Mieszkańcy Gminy Poddębice czują się oszukani przez Zarząd Powiatu oraz współrządzących koalicjantów – radnych: Andrzeja Krajewskiego, Andrzeja Bartnika i Beatę Przybylską.
3 lata temu poprzedni Zarząd Powiatu zdobył dofinansowanie na przebudowę drogi Kałów – Góra Bałdrzychowska. Obecny Zarząd oddał tę dotację. Obiecał, że zdobędzie wyższe dofinansowanie i droga powstanie.
– Wiele osób twierdziło, że to zwykła ściema – mówi sołtys Kałowa Wiesława Stańczyk. – Śmieją nam się w twarz, obiecują, a robią co innego. Inwestycje drogowa mogłaby już być skończona i jeździlibyśmy po nowej nawierzchni. Tymczasem wniosek jest na szarym końcu listy rezerwowej. Nie wiem, co teraz władze Powiatu mają nam do powiedzenia? Żądamy nadzwyczajnej sesji i odpowiedzi, kiedy będzie budowana droga ze środków własnych – dodaje.
– To naprawdę mistrzostwo świata, mieć 3 miliony złotych dotacji, opowiadać ludziom, że będzie 6 milionów złotych, a w efekcie nie ma nic – mówi radny z tego terenu Tomasz Walczyk.
Mieszkańcy żądają rozpoczęcia przez Powiat prac związanych z przebudową drogi. Zapowiadają, że będą pisać skargę do Premiera oraz Izb Obrachunkowych, bo takie postępowanie władz powiatowych to według nich po prostu niegospodarność.
– Ciekawe czy z dofinansowaniem w kwocie 4,5 mln zł, które Powiat otrzymał z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych będzie tak samo, jak z dotacją na drogę – zastanawia się radny powiatowy Przemysław Jaszczak.
Przypomnijmy, że Powiatowi zostały przyznane środki na adaptację: budynku Powiatowej Biblioteki Publicznej na potrzeby Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, budynku po ZOPO na potrzeby Zespołu Orzekania o Niepełnosprawności wraz z zagospodarowaniem terenu, budynku przy ul. Narutowicza w Poddębicach na potrzeby Powiatowej Biblioteki Publicznej oraz remont i adaptację obiektów Starostwa Powiatowego. Mija siedem miesięcy od złożenia wniosku, a tymczasem nie jest przygotowana dokumentacja techniczna, nie ogłoszono postępowania na wybór projektanta, a co dopiero mówić o wykonawcy. Nie znany jest też szczegółowy zakres prac. – To kpina w biały dzień – dodaje Przemysław Jaszczak. (nd)